środa, 19 września 2018

Diamentowe Marmaris


Dwa tygodnie nad Morzem Egejskim okazały się diamentowe.
Diamentem okazał się hotel, ale nie tylko z powodu tego kamienia w nazwie 
(Green Nature Diamont). 
Diamentem okazało się tureckie hammam, który był połaczniem oczyszczania i pięlęgnacji ciała oraz ukojeniem duszy. Cały rytuał rozpoczął się w grocie solnej, a następnie w saunie parowej i suchej. Ciepła para nawiłżyła i zmiękczyła skórę, a następnie otworzyła pory, usuwając toksyny, przygotowując do dalszej pielęgnacji, którą było oczyszczanie i złuszczenie.
Część ta polegała na obmyciu ciała pianą uzyskaną z czarnego, naturalnego mydła wytworzonego
z oleju i zmiażdżonych czarnych oliwek. Po nałożeniu na lekko wilgotną skórę miało lekko kremową pianę. Mydło miało właściwości nawilżające i lekko złuszczające, po nałożeniu na skórę i delikatnym masażu usuwało martwe komórki i pobudzało krążenie. Ciało masowano w kierunku od nóg do serca. Sam masaż trwałkilka minut, a jego efektem było dokładne złuszczenie martwego naskórka
i pobudzenie krążenia krwi. Po zakończonym masażu dokładnie opłukano moje ciało. Ostatnią częścią zabiegu było wmasowanie w całe ciało wonnego oleju /maski o działaniu relaksującym
i pielęgnującym. Po zakonczonym zabiegu otulona w miękki biały ręcznik z butelką wody w ręce delektowałam się czasem na leżaku. 
Diamentowy personel hotelu przewidywał wszystko o czym sama nawet nie pomyślałam.  
Jedna z kilku kolacji. Ta akurat jedzona we wnętrzu restauracji, gdyż na zewnątrz rozpadał się deszcz, a wiatr i grzmoty śmigały w powietrzu. Na moje szczęscie / nieszczęście w pewnym momencie dopada mnie potwrony kaszel. Grzmoty z zewnątrz wydostawały się w tym momencie
z mojego gardła. Znany mi z widzenia kelner reaguje. Bez pytania zabiera mi z ręki kieliszek białego wytrawnego wina i odchodzi. Rozbawiona (mimo tego, że pozbawiono mnie całkiem dobrego trunku, a do tego bez pytania) obserwuje dalsze kroki mężczyzny, który odchodząc pokręcił tylko głową, by po chwili przynieść mi ..... filiżankę pachnacej pieprzem i miętą herbaty. Zapytał tylko jescze czy nie chciałabym miodu. Uwierzcie mi proszę, że to był najlepszy i nabardziej trafiony drink :-) 
Reakcja okazała się bezcenną z olbrzymią dozą czułości i troski. 
Czas spędzony w hotelu, w jego okolicach i na wycieczkach lokalnych były dopełnieniem wszystkiego. Bycie samej ze sobą, w fantastycznym miejscu, wśród otaczajacych mnie ludzi okazaly się jak turecki hammam ukojeniem dla duszy. A do tego wieczory spędzone na pustej plaży przy delikatnie sączącej się z głośników muzyki .... również ten ostatni. 










 

 

 





















  

 





 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz